ZMARTWIENIA Z OKRESU CIĄŻY
Do świata zmartwień dostajesz się, gdy zachodzisz w ciążę, o-Boże-co-teraz-będzie-przecież-ja-nic-nie-wiem-o-dzieciach. Ale na zastanawianie się jest już za późno. Stało się. Pora przejść od tego strapienia do kolejnego.
Jeśli jesteś w pierwszej ciąży zastanawiasz się, jak najlepiej o siebie zadbać, czym najlepiej się odżywiać, jak urządzić pokoik maleństwa i jaki wózek jemu wybrać. Decyzji do podjęcia jest od groma. Jeśli jesteś w drugiej ciąży (lub trzeciej, czwartej…) nie masz czasu się zamartwiać. Po prostu nie masz czasu na nic. Ostatecznie najważniejsze jest, abyś oddychała. A łóżeczko gdzieś się wciśnie.
ZMARTWIENIA PO NARODZINACH DZIECKA
Gdy w końcu maleństwo trafia w twoje ręce nasuwa się kolejna przejmująca myśl, czy ono się nie rozpadnie na kawałki? Serce podchodzi ci do gardła, gdy tuż po porodzie położne chwytają noworodka jak królika, a w twoim umyśle to wygląda tak, jakby kruchy wazon z Dynastii Ming był przewożony w siodle szalonego rumaka. Spadnie i się rozbije! Ale nie. Nie spadnie i się nie rozbije. Przy najmniej na razie.
Wszystko jest nowe. Martwisz się czemu dziecko płacze: z głodu, z bólu czy ze zmęczenia… Stajesz na głowie, żeby je uspokoić. I zadajesz sobie pytanie czy to permanentne zmęczenie, ten brak snu, to wyczerpanie, czy to kiedyś się skończy. Mówią, że tak. Ale kiedy to będzie?
ZMARTWIENIA, GDY MASZ BOBASA
Gdy już trochę oswoiłaś się ze swoim nowym towarzyszem życia i doszło do ciebie, że on naprawdę istnieje i będzie u twego boku przez lata, nadchodzi pora na problemy większego kalibru: moje dziecko nie śpi i moje dziecko nie je. Tutaj wielkim hitem staje się temat: piersią czy butelką. Jeśli chcesz podjąć ten problem na jakimś spotkaniu młodych matek, lepiej załóż na głowę kask, bo tyle na nią spadnie.
Jeśli twoje dziecko nie je i nie przybiera na wadze, no cóż, martwi, ale ostatecznie nie dotyka ciebie osobiście. Co innego jeśli twoje dziecko nie śpi. Bo gdy ono nie śpi, nie śpisz i ty. Kiedy w oknach wszystkich sąsiadów jeszcze ciemno, osiedlowe sklepiki jeszcze pozamykane, na ulicach żywej duszy – ty spacerujesz. O, przepraszam, ty i ono sobie spacerujecie.
ZMARTWIENIA, GDY DZIECKO JEST MAŁE
Zaspakajanie w szaleńczym tempie wszystkich potrzeb dziecka masz już za sobą. Teraz nie płacze już tak często, potrafisz odczytywać jego sygnały, masz mniej więcej wszystko pod kontrolą. Dałaś radę. Pierwsze miesiące za wami.
Teraz twoje dziecko zaczyna chodzić. Nabiera szalonej prędkości i nie zważając na nic zaczyna poruszać się jak cząsteczka gazu: biega we wszystkich kierunkach, obija się, przewraca…
Kiedy dziecko rośnie zmartwienia stają się coraz poważniejsze. Nastaje okres buntu. Bez znaczenia ile lat ma twoje dziecko: okropne trzy, przerażające cztery czy niebezpieczne pięć. Każdy wiek ma swoje złe strony i gdy już myślisz, że masz to za sobą, nastaje kolejny etap buntu.
ZMARTWIENIA, GDY DZIECKO ROŚNIE
Dziecko idzie do szkoły, więc zaczynasz się martwić o jego oceny i relacje z rówieśnikami. Teraz temat piersi czy butelki wydaje się błahostką w porównaniu z traumami ze szkoły podstawowej: Ala powiedziała, że moje skarpetki śmierdzą.
I jeśli myślisz, że okres nieprzespanych nocy masz już za sobą, najgorsze jeszcze przed tobą. Na horyzoncie jest bowiem wizja imprezującego nastolatka.
Podsumowując, wraz z momentem zajścia w ciążę kończy się twój spokój życiowy. Od tej pory zawsze będzie ci towarzyszyło jakieś zmartwienie.
Dzisiaj nie chcę wybiegać wyobraźnią jeszcze dalej, za okres nastoletni mojego dziecka, bo na to nie jestem chyba gotowa. Na samą myśl bierze mnie przerażenie.
Cały czas mamy się martwią- to chyba naturalna cześć każdego macierzyństwa.
No właśnie. Nie ma od tego ucieczki…